wrzesień, 2019

abstrakt
Losy demokracji Demokracja liberalna to dzisiaj kolos na glinianych nogach, ponieważ w wyniku presji globalizacji oraz turbokapitalizmu faktyczna władza państw jako podmiotów demokratycznych procedur zostaje mocno ograniczona. Skoro rynki finansowe mają
abstrakt
Losy demokracji
Demokracja liberalna to dzisiaj kolos na glinianych nogach, ponieważ w wyniku presji globalizacji oraz turbokapitalizmu faktyczna władza państw jako podmiotów demokratycznych procedur zostaje mocno ograniczona. Skoro rynki finansowe mają zawsze rację, globalizacja jest nieodwracalna, zaś turbokapitalizm nie ma alternatywy zakres możliwych zmian wywołanych decyzjami władzy wybranej w demokratycznych wyborach radykalnie się zawęża. A wraz z tym zawęża się także wpływ wyborców na ich wspólny los. W ten sposób dokonuje się proces pełzającej delegitymizacji demokracji, a rzeczywista władza z państw przenosi się gdzie indziej, głównie do wielkich korporacji ponadnarodowych. Dlatego kluczem do odrodzenia się demokracji jest osłabienie turbokapitalizmu, tak jak kluczem do zapobieżenia katastrofie ekologicznej jest zastąpienie go czymś innym (niestety, nikt nie wie czym, stąd dramatyzm naszej obecnej sytuacji). Na razie zmierzamy nieuchronnie ku katastrofie zarówno w wymiarze ekonomicznym (kolejny kryzys o ogromnej mocy niszczenia), społecznej (społeczeństwo ściśle nadzorowane przez internetowych gigantów, zatomizowane i pozbawione narzędzi walki z prącym do przybrania formy quasi totalitarnej kapitalizmem wszechobecnej inwigilacji) oraz ekologicznej (wyczerpanie się zasobów, klęska klimatyczna, wymieranie gatunków). Jedną z głównych przyczyn tego ostatniego kryzysu jest dewastujący planetę hiperkonsumpcjonizm Zachodu warunkowany systemowo przez konieczność ciągłego podtrzymywania wzrostu ekonomicznego, który jako pewien wzór kulturowy jest eksportowany do wszystkich zakątków świata, wywołując chęć dogonienia „mistrza”, głównie Stanów Zjednoczonych, których stanowiąca ok. 5 procent świata populacja konsumuje 25 procent bogactw naturalnych naszej planety.
Losy patriotyzmu
Nie ma nic złego w patriotyzmie, jeśli przybiera on formę patriotyzmu konstytucji (przywiązanie do danego systemu politycznego, utrwalonej kultury politycznej, konstytucji) czy patriotyzmu kulturowego (przywiązanie do języka, kultury i tradycji danego narodu, niewykluczające autokrytycyzmu). Gorzej, gdy zaczyna on wiązać się z ideą „jedności krwi”, rzekomo odwiecznego „ducha narodu” czy mesjanistycznego posłannictwa. Wtedy istnieje szansa, że stoczy się on w stronę nacjonalizmu, którego znakiem rozpoznawczym jest konieczność istnienia wroga wewnętrznego (np. imigranci, mniejszości etniczne czy religijne) lub wroga zewnętrznego (inne narody). Niestety groźba ta jest bardzo realna, dlatego najlepiej utrzymywać uczucia patriotyczne wstanie pewnej letniości, gdy bowiem zaczynają one osiągać stan wrzenia, łatwo zamieniają się z czegoś pozytywnego (miłość do pewnej wspólnoty i kultury) w coś negatywnego (nienawiść do innych wspólnot i kultur). Patriotyzm jest zatem jedną z tych wartości pozytywnych, która szybko zamienia się w wartość negatywną, gdy tylko przekroczy pewien próg intensywności i zaczyna być absolutyzowana (to los większości cennych wartości, które pod wpływem absolutyzacji zamieniają się w swą groźną karykaturę). Dlatego opowiadam się za patriotyzmem dyskretnym i codziennym przejawiającym się np. dbaniem o dobro wspólne jak czyste powietrze, wysoki poziom moralności publicznej czy przyzwoite standardy pracy, a przeciwko patriotyzmowi manifestacyjnemu i odświętnemu, jak wielkie manifestacje czy odgórnie organizowane akcje propagandowe w stylu „nasze jest najlepsze”.
Andrzej Szahaj
dzień i godzina
(Wtorek) 15:00 - 17:00
sala
CTW-113 (Centrum Transferu Wiedzy)
obradom przewodniczy
prof. dr hab. Andrzej Szahaj
Uniwersytet Mikołaja Kopernika